Zostałam zaproszona na chrzciny 3 miesięcznej dziewczynki do krewnych. Krewni jak krewni, różnie bywa. Tu, co ważniejsze, ciepli i serdeczni przyjaciele. Królowa uroczystości Antonina, mimo zimnego kościoła i równie zimnego "prysznica" /z wody święconej/ zachowała spokój i uśmiech na buzi. Gwarne przyjęcie w licznym towarzystwie prawie przespała co również było nie lada wyczynem. Dzielna i śliczna panienka. Liczę że rodzice podeślą mi tu jakieś zdjęcie.
Poza czymś "konkretniejszym" zrobiłam dziecku flo na wzór rozety wręczanej zwycięskim koniom.
Dużo i jeszcze więcej dobrego Tosiu
8 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz