Czas lata nie sprzyja dzierganiu a tym bardziej siedzeniu przed komputerem. Mój warzywnik i ogród są bardzo absorbujące. Przeżyłam "klęskę" urodzaju ogórków - jak na moje potrzeby, możliwości i wielkość ogródka. Ale dałam radę kisić, mrozić i rozdawać. Mój warzywnik to ok.50 m2 i po raz pierwszy zasiałam też buraczki i marchew. Też się super udały. Moi synowie Piotr i Paweł botwiny i barszczu czerwonego /zupy ogórkowej też/ już nie chcą jeść, ale nie szkodzi, zatęsknią a radość z plonów do pozazdroszczenia.
Przy okazji : wprowadziłam do menu domowego zupę z ogórków świeżych.
Podaję krótki przepis: Ogórki poszatkować, poddusić na margarynie lub oliwie. Ugotować rosołek - tradycyjny /chudy/ kawałek kurczaka i włoszczyzna lub z kostki bulionowo rosołowej. Wrzucić ogórki, zaprawić serkiem topionym i łyżką śmietany. Uwaga: serek dość trudno się rozpuszcza więc radzę rozprowadzić wcześniej w mniejszej ilości rosołu. Obowiązkowy posiekany koper. Sól, pieprz i np czosnek wg uznania. Warzywa można pokroić, można rownież ugotować w rosole pokrojone w kostkę ziemniaki.
W ogrodzie malwy przekwitły, kwitną dalie i hortensje, zaczęły astry. To wszystko tez zwiastuje koniec lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz