Pasję do robótek ręcznych lub, co brzmi poważniej i bardziej „światowo”, do rękodzieła artystycznego odkryłam w sobie poszukując zajęcia po wyłączeniu się z aktywnej pracy zawodowej i przejściu na emeryturę. Znalazłam miejsca i ludzi, którzy to robią. Nauczyłam się wiele, poznałam przybory i materiały, czytam i gromadzę „literaturę” i co widać doszło do tego, że postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami. Anita

piątek, 11 grudnia 2009

Karty świąteczne

Powinnam była już wcześniej pisać o przygotowaniach do Świąt, bo już się wiele działo. Lepiej późno niż wcale. Pochwalę się dziś kartkami świątecznymi jakie zrobiłam. Ostatni dzwonek bo już powinnam je wysłać, aby dać szansę Poczcie zdążyć na czas z doręczeniem.

Robię te kartki techniką haftu
- wstążeczkowego


- hardanger


- czy płaski geometryczny


W niektórych wykorzystałam gotowe passe-partout, w innych wycinałam ramki nożykiem a karty gilotyną do papieru . Żałuję że nie mam talentów plastycznych i nie potrafię wpisać jeszcze np. życzeń.

środa, 2 grudnia 2009

Chrzciny Tosi

Zostałam zaproszona na chrzciny 3 miesięcznej dziewczynki do krewnych. Krewni jak krewni, różnie bywa. Tu, co ważniejsze, ciepli i serdeczni przyjaciele. Królowa uroczystości Antonina, mimo zimnego kościoła i równie zimnego "prysznica" /z wody święconej/ zachowała spokój i uśmiech na buzi. Gwarne przyjęcie w licznym towarzystwie prawie przespała co również było nie lada wyczynem. Dzielna i śliczna panienka. Liczę że rodzice podeślą mi tu jakieś zdjęcie.
Poza czymś "konkretniejszym" zrobiłam dziecku flo na wzór rozety wręczanej zwycięskim koniom.
Dużo i jeszcze więcej dobrego Tosiu

środa, 25 listopada 2009

PATON


Umarł mój ukochany piesek Paton. Może powinnam napisać ..zdechł.., ale tak o tym nie myślę.
Miał 11 lat, więc nie był jeszcze bardzo stary.
Jakieś 4 m-ce temu zachorował na zapalenie płuc, które po antybiotykach częściowo ustępowało, ale kaszel o różnym nasileniu utrzymywał się. Rentgen płuc wykazał liczne zaciemnienia i tłumaczył nasilające się trudności w oddychaniu. Pogorszenie przyszło nagle i dobrze że nie męczył się zbyt długo bo nie mogłam mu już pomóc.
Bardzo, bardzo mi smutno. Pozostałe w domu zwierzęta też odczuwają żałobę. Zrobiło się pusto i cicho. Pies Polo - młody labrador syna i koty Wicuś i Pisia pochowały się po kątach. Zawsze plątały się pod nogami, leżały lub bawiły się wokół mnie razem z Paciorkiem. - jedno z czułych zdrobnień jakich używałam.

Paton był najważniejszy. Od małości dominował wśród "sfory"i jak się okazało słuszne miał imię, bo mimo niedużych rozmiarów był genarałem. Muszę dodać, że sfora to nie tylko wymienione już zwierzęta, to również biegające po podwórku - żona Mika -sznaucerka olbrzymka i synek Patona i Miki Borys.

Odeszło z domu znacznie więcej niż tylko jeden mały jamnik seczuański .

wtorek, 17 listopada 2009

Konkurs DMC

Konkurs DMC rozstrzygnięty, nagrody i wyróżnienia przyznane, wystawa pokonkursowa w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi zamknięta. Wspaniała, niezliczona ilość prac. Budujące i imponujące jest to jak wiele osób /nie tylko pań/haftuje. Zastosowano różnorodne techniki haftu - krzyżykowy, płaski, wstążkowy, przestrzenny, z koralikami , lagarterski. Ten ostatni, niezwykle oryginalny połączony z krzyżykowym wyróżniono I Nagrodą.








Doceniono również - moim zdaniem słusznie haft krzyżykowy wg własnego zdjęcia,



obrazek wyhaftowany supełkami i in. Mnie najbardziej podobały się prace pt." Wieczorny spacer" /I nagroda/," Wiosenny płaszcz" i "Czerwony sampler ".








Nie wiem jak wiele osób odwiedziło wystawę, obawiam się że w większości hobbyści już "zarażeni" rękodzięłem artystycznym. Ja namawiam wszystkich, naprawdę warto popatrzeć co potrafią wyczarować zręczne, cierpliwe i utalentowane ręce.
Moja praca nie została zakwalifikowana do konkursu, jak mi napisano, ze względów technicznych , cokolwiek to oznacza. Myślę, że słusznie bo poprostu nie jest haftem, choć regulamin nie był precyzyjny. Szkoda tylko, że obiecano mi że będzie prezentowana na wystawie poza konkursem i nic z tego..., a ja chwaliłam się na lewo i prawo - dobrze mi tak, bo wysiliłam się pochlebczo na logo DMC.

wtorek, 29 września 2009

Koronka wenecka

Zawsze korci mnie poznawanie nowych technik.Szycie tej koronki polega na zasnuciu nicią konturów wzoru narysowanego na podkładzie i obszyciu tej "siatki" różnymi kombinacjami ściegu zadziergiwanego. Podkład przygotowuje się naszywając na kawałek dowolnej tkaniny narysowany na papierze wzór i dla usztywnienia i ochrony przed zabrudzeniem kalkę techniczną. Nić z której będzie robiona koronka przyszywam do linii wzoru nitką obcą /np.do szycia maszynowego/ w kontrastowym kolorze.
Moją pracę robię na kserokopii gotowej serwetki. Jest to na początek duże ułatwienie ponieważ widać rodzaj ściegu. Wszystkie wykonywane w tej pracy ściegi przedstawiają poniższe schematy, które przysłała mi jako ściągi koleżanka Maja.

wtorek, 8 września 2009

Obrus na piknik

Całe lato spędzamy w ogrodzie, na działce, przy grillu. Przydatny i cieszący oko może się okazać obrus lub obrusik - bo można również zrobić wersję na stolik turystyczny. Autorzy na zał. zdjęciu proponują biały obrus do kuchni. Ja postanowiłam zrobić inny wariant. Nie biały /bo bardzo brudzący/, tylko zielony - mam akurat taki len i zamiast pracochłonnego haftu krzyżykowego naszyć aplikacje z innych kolorowych i wzorzystych tkanin w postaci jabłek, serduszek - jak tu - czy innych owoców lub zwierząt domowych. Dodam również inne kieszenie /pomysł Julity: www.jupienter.pl /. Będą to kieszenie poziome, otwarte z obu stron, świetnie nadające się do przechowania serwetek, patyków do szaszłyków czy gazety. A więc do pracy.

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Wystawa DMC

Wspominałam już o tym. Jest to przede wszystkim Konkurs o nazwie INSPIRUJEMY KOLOREM. Idea i hasło konkursu ma promować kolorowe i w wielu rodzajach muliny firmy DMC. Skierowane są zatem do osób haftujących haft krzyżykowy lub płaski np cieniowany. Bardzo podoba mi się ten rodzaj haftu i może kiedyś coś takiego popełnię. Tym razem jednak postanowiłam ćwiczyć technikę koronki klockowej,efekt jest daleki od ideału ale wysłałam.


Zrobiłam to oczywiście z nici DMC - Cebelia 30 kolor-blanc.
Może organizator znajdzie kategorię aby przyjąć moją pracę do konkursu, mimo iż nie jest kolorowa. Na pewno jest "na temat" bo to LOGO firmy DMC.
Wystawa pokonkursowa będzie w dniach 10 paźdz.-10 listop. br w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.

sobota, 22 sierpnia 2009

Nie tylko ogórkami człowiek żyje.

Oprócz przetworów robiłam jeszcze inne rzeczy.
Dokończyłam wdzianko Alicji. W zamyśle miało być tylko wiązane pod szyją, ale jednak wymyślę jakieś zapięcie, bo Alutek skończyła już pół roku, wierci się i próbuje siadać będzie więc praktyczniejsze.


Sznury szydełkowe uzyskały kształt naszyjników - te zrobiłam dla siebie. lubię naturalne materiały -bawełna, len, drewno...


Cały czas, przynajmniej raz w tygodniu spotykam się z "moimi hobbystkami" Głównie u WOJTKA /www.wojtek.com.pl/ Przybywa nam nowych klubowiczek. Ania i Jadzia -bardzo zainteresowane techniką frywolitki, a Ola początkowo wykonywaniem biżuterii, potem druty. Wszyscy czekamy aż minie wakacyjne rozleniwienie i z nowa energią ustalimy plan i do działania

czwartek, 20 sierpnia 2009

Koniec wakacji

 
    Czas lata nie sprzyja dzierganiu a tym bardziej siedzeniu przed komputerem. Mój warzywnik i ogród są bardzo absorbujące. Przeżyłam "klęskę" urodzaju ogórków - jak na moje potrzeby, możliwości i wielkość ogródka. Ale dałam radę kisić, mrozić i rozdawać. Mój warzywnik to ok.50 m2 i po raz pierwszy zasiałam też buraczki i marchew. Też się super udały. Moi synowie Piotr i Paweł botwiny i barszczu czerwonego /zupy ogórkowej też/ już nie chcą jeść, ale nie szkodzi, zatęsknią a radość z plonów do pozazdroszczenia.
     Przy okazji : wprowadziłam do menu domowego zupę z ogórków świeżych.
Podaję krótki przepis: Ogórki poszatkować, poddusić na margarynie lub oliwie. Ugotować rosołek - tradycyjny /chudy/ kawałek kurczaka i włoszczyzna lub z kostki   bulionowo rosołowej. Wrzucić ogórki, zaprawić serkiem topionym i łyżką śmietany. Uwaga: serek dość trudno się rozpuszcza więc radzę rozprowadzić wcześniej w mniejszej ilości rosołu. Obowiązkowy posiekany koper. Sól, pieprz i np czosnek wg uznania. Warzywa można pokroić, można rownież ugotować w rosole pokrojone w kostkę ziemniaki.
   W ogrodzie malwy przekwitły, kwitną dalie i hortensje, zaczęły astry. To wszystko tez zwiastuje koniec lata.
 

poniedziałek, 6 lipca 2009

Więcej dziergam niż piszę.

Ale dzieje się. Skończyłam spodenki na drutach dla wnuczki Ali - było zamówienie do swetrerka. Skończyłam również klockową serwetko-ramkę o kórej już pisałam.Bardzo to pracochłonne, ale zachęcam do sprobowania bo satysfakcja duża.
  Zrobiłam jeszcze kilka metrów "sznura", który po połączeniu z kamykami czy koralami przeobrazi się w naszyjniki dla moich bliskich.
 Zwykle mam rozpoczętych kilka prac robionych różnymi technikami. Nie dojdę pewnie w.zw. z tym do imponującej wprawy i tempa, ale bardziej pociąga mnie różnorodność niż produkcja akordowa. Moje ulubione to hafty jednobarwne ażurowe jak HARDANGER, RETICELLO i  MEREŻKA.
Ponad pół roku temu rozpoczęłam haftować norweskim haftem hardanger obrus.
 Nazwa haftu pochodzi od nazwy regionu w Norwegii gdzie jest charakterystycznym elementem kultury ludowej. Tradycyjny hardanger powstaje na białym płótnie białymi nićmi, podstawowym motywem jest "bloczek" robiony ściegiem atłaskowym i powstałe z wycięcia nitek, ażury wypełniane ściegiem oplatanym. Obecnie nosi on też nazwę haft liczony ponieważ wymaga liczenia nitek dla uzyskania symetrii wzoru. Z tego też powodu używa się specjalnych tkanin o równym splocie /nitka wątka równa grubością nitce osnowy/.
Mój obrus ma wymiary 240x150, jest z seledynowej tkaniny DMC /      nitek na 10 cm/ haftowany seledynową nitką tzw. perłówką też DMC o identycznym odcieniu o grubości "5" i "8". Tak dużych prac zwykle nie robię. Najbardziej cieszy mnie obdarowywanie przyjaciół drobiazgami /aby nie było to zbyt zobowiązujące a równocześnie bym mogła pochwalić się moim kusztem/. Robię zakładki do książek, podkładki śniadaniowe, zawieszki na choinkę. Z całą pewnością jeszcze wielokrotnie wrócę do tego tematu. 
P.S. Zapraszam na mojego bloga www.koronkownia.blogspot.com

niedziela, 14 czerwca 2009

Koronka klockowa - Bobowa

Pobyt w Krynicy wykorzystałam do odwiedzenia Bobowej - centrum polskiej koronki klockowej. Dwa lata temu p.Jadwiga Śliwa z Bobowej, znana z niezwykłego kunsztu w wykonywaniu tej koronki, uczyła mnie podstawowych splotów i robienia koronek małoparkowych. Zrobiłam wówczas małą serwetkę i kilka innych robótek.Aby dowiedzieć się podstawowych informacji nt. historii, słownictwa, klasyfikacji i technik polecam stronę www.koronki.art.pl Bardzo zwięźle opisane i nie ma sensu abym to powtarzała. Ja chętnie podzielę się doświadczeniami osoby trzymającej w ręku klocki po raz pierwszy. Technika ta uchodzi za trudną, ale zapewniam, że nie tak bardzo, potrzeba tyko chcieć i uzbroić się w cierpliwość. Niestety myślę, że nie można nauczyć się tego korespondencyjnie i z kursów obrazkowych. Początkowo klocki żyją własnym życiem - plączą się, odwijają i spadają na podłogę. Podstawowe i w zasadzie jedyne ruchy wykonywane klockami to skręcanie (obracanie) i krzyżowanie, a mimo to trzeba popatrzyć jak robi to ktoś już umiejący. Chętnie zorganizuję warsztaty ale może uda mi się nagrać film.
Wracając do Bobowej. Postanowiłam doskonalić moje umiejętności .Nauczyłam się odczytywać schematy - dotychczas robiłam na obrazkach będących kserokopią wykonanej przez kogoś pracy
co jest dużym ułatwieniem bo widać splot nitki. Wiem również co to jest koronka wieloparkowa i że, co wydaje się nielogiczne, im rzadszy wzór koronki tym więcej par klocków potrzeba do jego wykonania.
To jest koronka typu Torchon, ilość klocków zależy od szerokości . Tu używam 13 par.

czwartek, 4 czerwca 2009

Krynica

Hobbystki wyjechały.
Spotkanie służyło oderwaniu od codzienności przy ulubionym dzierganiu. Pogoda sprzyjała, nastroje i wesołość dopisywały.
Zajmowałyśmy się oczywiście wskazanymi w programie kursu tematami. Haft wstążkowy i frywolitka. Myślę, że w znacznym stopniu udało mi się zastąpić instruktorkę i przekazać koleżankom podstawowe informacje. Powstały samodzielnie wykonane"obrazki" wstążkowe i kółeczka i łuczki pod przyszłe frywolitkowe cudeńka.
Mam nadzieję, że będziemy spotykać się częściej, przekazywać swoje doświadczenia, popularyzować nasze pasje, rozdzielać pozytywną energię i dziergać, dziergać, dziergać...

środa, 27 maja 2009

Krynica, koronkowe spotkanie.

Jestem w Krynicy Zdrój /dla odróżnienia od Krynicy Morskiej/. Jak tu pięknie.Bardzo zaprzyjaźniony pensjonat Jawor www.jawor.org # więc możemy czuć się jak u siebie w domu.Wszyskich namawiam i zapraszam.
Przygotowałam mini wystawę prac klubowiczek z "Wojtka" www.wojtek.com.pl z frywolitki z haftu wstążką - takie były tematy planowanego kursu.



Niestety kurs nie odbędzie się. Ania B. instruktorka z Łodzi odwołała swój przyjazd. Jednak Hobbystki Koronki nie zawiodły i przyjeżdżają. Spędzimy weekend z przyborami w ręku.
Są to prace Maji K. i Uli S. Serwetka z haftem wstążeczkowym i file jest bezimiennego Chińczyka, ale ładna i ręcznie robiona.
# właściwie już nazywa się Pasjonat Jawor - taka nasza fantazja i urzędnicze ukazy.

Dopiero teraz zauważyłam że nie mam w aparacie fotograficznym ustawionej właściwej daty,zdjęcia są aktualne. Już poprawiłam Paton pokaż się na tej samej kanapie

Snutka czeka.

Nie dość, że jeszcze nie przywykłam do systematyczności w pisaniu TU - co z cała pewnością naprawię - to odrywa mnię wiele innych zajęć. Pora roku taka, że ogród ma swoje wymagania a mój "zwierzyniec" - mam 10 czworonożnych ukochanych podopiecznych - miał kłopoty zdrowotne. Psy zaraziły się kaszlem kenelowym. Polo przywiózł od "kumpli" z Lublina. Kaszlała Mika, Borys i Paton, antybiotyki były niezbędne. Najciężej chorował Paton, jeszcze wczoraj robiłam mu ostatni zastrzyk i mam nadzieję że pozostała już tylko kontrola u weterynarza.
Snunka wprawdzie czeka, ale żaden wieczór nie mija bez koronkowania. Zrobiłam sweterek dla czteromiesięcznej wnuczki Alicji. Założy go pewnie 2 razy bo tak szybko rośnie, ale warto było. Jest to mój pierwszy w życiu sweterek, choć robić na drutach w zasadzie już wcześniej umiałam. Okazało się jednak, że źle robię brzeg, był jakiś powyciągany i brzydki. Oto moja rada którą dostałam od Uli S. i sprawdza się. Ostatnie oczko w rzędzie przerabiać jako "o.prawe" od środka, a pierwsze oczko w rzędzie zdejmować, prowadząc włóczkę, do drugiego oczka, z przodu robótki. zdj: Wychodzi łańcuszek prawych oczek, który przy zeszywaniu dobrze się układa. To na zdjęciu to przyszłe spodenki też dla Ali.

niedziela, 3 maja 2009

Snutka

W tym tygodniu byłam na spotkaniu w klubie "Wojtek". Koleżanka zainspirowana wystawą w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi zaproponowała zrobienie SNUTKI.
Pierwszy raz usłyszałam o tej technice haftu.Nazwa pochodzi najprawdopodobniej od słowa: snuć, wysnuwać nici tj wyciągać ,przeciągać. Rzeczwiście haft ten polega na obszywaniu elementów wzoru ściegami zadziergiwanym i okędką /tzw.wałeczek/ i łączeniu ich pajęczyną nitek. Pokażę tu kolejne etapy pracy.
Jeśli spotykam się z jakąś techniką po raz pierwszy to aby się nauczyć posługuję się gotowym wzorem robótki.Później dopiero, znając możliwości i wygląd ściegów charakterystycznych dla danej techniki można się zająć projektowaniem własnych wzorów.Tą serwetkę znalazłyśmy w starym wydaniu "Kramu z Robótkami".Nie wiem czy to czasopismo jeszcze się ukazuje.



Kolejność prac - narysować wzór na tkaninie, - założyć tkaninę na tamborek, - obszyć fastrygą kontury wzoru, - przeciągnąć nitki między kółkami i łukami wkłuwając igłę w tkaninę bardzo blisko na wewnętrznym obwodzie "pajęczynki" i szerzej na zewnętrznym,- przeciąć na krzyż tkaninę w małych kółeczkach /po nitce tkaniny -nie po skosie/ pozostawiając niedocięte ok 2 mm, ołówkiem lub innym kołeczkiem rozsunąć przeciętą tkaniną tak aby przygotować kółko do obszywania po obwodzie, - Ściegiem zadziergiwanym obszyć łuki kółek na brzegu pracy i wałeczkiem wewnątrz, duży łuk obszywam /dla urozmaicenia/ ściegiem zadziergiwanym "w obie strony" /po obszyciu łuku w jedną stronę,odwracamy robótkę i obszywamy go ponownie z powrotem wkłuwając igłę między poprzednie szwy.


Ważne. Nie zdejmujemy robótki z tamborka dopóki w obrębie jego płaszczyzny nie uszyjemy wszystkich elementów to zapewnia zachowanie właściwych kształtów wzoru.Szczegółowe opisy ściegów i ewentualne rysunki zamieszczę na życzenie. Końcowy efekt mojej pracy oczywiście pokażę.
Mam nadzieję że ostatnie kółka / tych dużych jest w pracy 17, małych nie policzę/ będą wyhaftowane równiutkim ściegiem, bo obecne z powodu braku wprawy pozostawiają wiele do życzenia. SNUTKA uważana jest za haft trudny.