Pasję do robótek ręcznych lub, co brzmi poważniej i bardziej „światowo”, do rękodzieła artystycznego odkryłam w sobie poszukując zajęcia po wyłączeniu się z aktywnej pracy zawodowej i przejściu na emeryturę. Znalazłam miejsca i ludzi, którzy to robią. Nauczyłam się wiele, poznałam przybory i materiały, czytam i gromadzę „literaturę” i co widać doszło do tego, że postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami. Anita

środa, 25 listopada 2009

PATON


Umarł mój ukochany piesek Paton. Może powinnam napisać ..zdechł.., ale tak o tym nie myślę.
Miał 11 lat, więc nie był jeszcze bardzo stary.
Jakieś 4 m-ce temu zachorował na zapalenie płuc, które po antybiotykach częściowo ustępowało, ale kaszel o różnym nasileniu utrzymywał się. Rentgen płuc wykazał liczne zaciemnienia i tłumaczył nasilające się trudności w oddychaniu. Pogorszenie przyszło nagle i dobrze że nie męczył się zbyt długo bo nie mogłam mu już pomóc.
Bardzo, bardzo mi smutno. Pozostałe w domu zwierzęta też odczuwają żałobę. Zrobiło się pusto i cicho. Pies Polo - młody labrador syna i koty Wicuś i Pisia pochowały się po kątach. Zawsze plątały się pod nogami, leżały lub bawiły się wokół mnie razem z Paciorkiem. - jedno z czułych zdrobnień jakich używałam.

Paton był najważniejszy. Od małości dominował wśród "sfory"i jak się okazało słuszne miał imię, bo mimo niedużych rozmiarów był genarałem. Muszę dodać, że sfora to nie tylko wymienione już zwierzęta, to również biegające po podwórku - żona Mika -sznaucerka olbrzymka i synek Patona i Miki Borys.

Odeszło z domu znacznie więcej niż tylko jeden mały jamnik seczuański .

1 komentarz:

  1. Bardzo, bardzo mi przykro, rozumię Twój smutek Anitko, czasami łzy pomagają,
    pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń